wtorek, 31 lipca 2012

Jeszcze o oleju budwigowym..

Jak już wspominałam, zostałam zachęcona do używania oleju budwigowego. Słyszałam opinie kilku osób, ze paskudne, że śmierdzi, że nie były w stanie. No cóż - zjedzenie 6-8 łyżek oleju to nigdy nie jest sama radość, o ile nie jest to oliwa z oliwek, czy olej sezamowy, a my nie maczamy w nich świeżutkiego chleba..
Dr Budwig zaleca zmiksowanie na gładką masę oleju z chudym twarogiem. Tak też robię. Nie trzeba wykorzystać pasty za jednym zamachem, można rozłożyć ją na kilka posiłków, ale ja wolę "odwalić" na raz, robię sobie z tego posiłek - najczęściej (co zalecane) jest to śniadanie.
Żeby było choć trochę smaczne ;-) do miksowania dodaję sól, pieprz, czubrycę, kawałek czosnku, ewent. kilka kropli oleju sezamowego, który ma bardzo silny aromat i mocny smak, który lubię. A potem do tej pasty dodaję pokrojone pomidory, cebulkę, paprykę ogórki, ewent. nieco mielonego lnu.
To całkiem nieźle "zabija" charakterystyczny zapach i lekko gorzki posmak oleju lnianego.
Mój plan jest taki, aby przez 3 miesiące przyjmować leczniczą dawkę oleju budwigowego, a potem przejść na wersję profilaktyczną.


3 komentarze:

  1. podziwiam Cię, ja mogę się odchudzać ale nie cierpieć..hehe, ale trzymam kciuki..:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam Ci jeszcze ćwiczenia! Ja codziennie je robię, o ile jestem w domu...
    Na brzuszek: http://www.namaksie.pl/sport/2-fitness/69-cwiczenia-na-plaski-brzuch-dla-kobiet-trening-miesni-brzucha
    Na spalanie tkanki tłuszczowej: http://www.namaksie.pl/wideo/30-fitness-wideo/86-trening-fitness-na-spalanie-tluszczu
    Ja w ogóle już mam niezłe "halo"...ciągle wybieram dla siebie produkty typu "light" "0% tłusczu" "duża zawartość błonnika". To, że jest nam tak trudno schudnąć i utrzymać się na upragnionym poziomie to nasza przemiana materii...niestety z wiekiem się pogarsza. Są szczęściarze, którzy mogą jeść ile chcą i co chcą i nie tyją, wręcz chcieliby przytyć, ale się nie udaje. My mamy na odwrót! Ja jem tak mało, niewieli mieści się w moim żołądku, powinnam być sucharem...jestem teraz szczupła i dobrze mi z tym, świetnie się czuję w swojej skórze, ale kosztuje mnie to bardzo dużo. Ach! Warto jeszcze zrobić sobie ocet jabłkowy, pije się go łyżkę na szklankę wody, bardzo poprawia przemianę materii. Kupnego ze sklepu nie polecam, bo tam fura chemii...Kolega wyrabia takie octy naturalnie bez chemii i z dodatkiem miodu. Muszę się właśnie zaopatrzyć ;) Pozdrawiam! I powodzenia w dalszej walce!!!! Jestem z Tobą cały czas!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaraz oblukam ćwiczenia :-)
    Ja tez patrzę na ilość tłuszczu (ale za to te z )5 tłuszczu zwykle mają dużo więcej cukru za to), a błonnik to nawet mam w proszku (nie używany ;-)) Ocet jabłkowy mam nawet swojej roboty, ale nie mogę się do tego paskudztwa przekonać - tu mam dopiero cofkę ;-)

    OdpowiedzUsuń